Na początku miesiąca miał miejsce ogromny wyciek danych z platformy i jak podają eksperci, w ręce hakerów mogło wpaść nawet 200 milionów danych użytkowników o wadze 59 GB. Niestety ich prawdziwość potwierdzono, ponadto trafiły też na jedno z forów hakerskich. Na szczęście wśród nich nie ma haseł, lecz nie należy lekceważyć zagrożenia.
Informacje w rękach cyberprzestępców obejmują imiona i nazwiska internautów, pseudonimy, adresy mailowe, daty utworzenia kont oraz liczby obserwujących i obserwowanych profili. Wyciek umożliwiła luka w zabezpieczeniach interfejsu API Twittera. Mimo iż hasła nie zostały udostępnione, incydent wciąż stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników.
Niektórzy użytkownicy Twittera, których dane pojawiły się na Dark Webie, mogli zostać o tym powiadomieni przez Nortona. W powiadomieniu program pokazuje co dokładnie pojawiło się w sieci. Wyświetla się też informacja, że tego typu dane mogą się być sprzedawane i kupowane w formie listy przez złodziei tożsamości wiele miesięcy lub nawet wiele lat po incydencie. Cyberprzestępcy będą mogli je wykorzystywać do nielegalnych działań takich jak próby wyłudzeń przy pomocy ataków phishingowych czy doxxingu.
Jeżeli twoje dane znalazły się wśród tych, które dostały się w ręce hakerów, wskazanym krokiem byłaby zmiana hasła powiązanego w twoim mailem. Dobrze będzie również zmienić hasło do konta w aplikacji. Pamiętaj o tym, aby w miarę możliwości do każdego konta na różnych portalach faktycznie stosować odmienne hasła.