Tegoroczna gala Fryderyków odbyła się w Szczecinie. Na scenie pojawili się m.in.: Daria Zawiałow, Szczyl, Mrozu, Mery Spolsky i wielu innych. Jednym z wyjątkowych gości miał być zespół T.Love. Występ zespołu został jednak odwołany w ostatniej chwili, o czym właśnie poinformował Muniek Staszczyk.
„Kochani! Jest nam bardzo przykro, ale nie możemy niestety dla was wystąpić na dzisiejszej gali Fryderyk Festiwal, gdyż Sidney Polak uległ wypadkowi podczas próby. Trzymajcie wszyscy kciuki za jego zdrowie.” – poinformował Muniek Staszczyk w mediach społecznościowych.
„Sidney Polak upadł na beton z dwuipółmetrowej, niezabezpieczonej sceny, ale na szczęście żyje, więc powstrzymajcie się proszę od heheszków” – napisał basista zespołu Paweł Nazimek. Wypadek był niestety na tyle poważny, że Sidney Polak trafił do szpitala. Chwilę później na stronie zespołu pojawiła się fotografia członka formacji. „Nie martwcie się. Wyjdzie z tego” – dodano w komentarzu.
Muzyk sam zabrał głos po wypadku w specjalnej wiadomości nagranej dla fanów i kolegów z zespołu. „Bardzo mi przykro, że T.Love niestety nie wystąpi na Fryderykach” – zaczął Sidney Polak. „Zdarzył się wypadek podczas próby, gdy zgasło światło. Nie zauważyłem, że kończy się scena, która była bardzo wysoka i nie było tam barierki. Spadłem chyba z 3 metrów na beton” – tłumaczył. Perkusista dodał, że prawdopodobnie dzięki trzymanemu w ręce talerzowi perkusyjnemu nadal żyje.
„Szczęście w nieszczęściu, bo talerz perkusyjny, który trzymałem w ręku, uderzył mnie w szyję. Mam ogromnego krwiaka. Jednak z drugiej strony jakoś zamortyzował upadek, że głową nie uderzyłem w posadzkę” – dodał. „Ten krwiak jest duży, ale być może ten talerz mi uratował życie. Niezbadane są wyroki boskie.” – zakończył Sidney. Muzyk podkreślił także, że był w pełni trzeźwy. Podziękował także kolegom z zespołu i fanom za słowa wsparcia.
Zespół T.Love podczas tegorocznej gali mieli zaprezentować próbkę swojego materiału z płyty „Hau!Hau!”, która ukazała się w kwietniu tego roku. Już na początku maja zespół ruszy w regularną trasę, na której dodatkowo będą świętować 40-lecie działalności. Dla 58-letniego Muńka Staszczyka będzie to spore wyzwanie pod względem zdrowotnym, ponieważ w 2019 r. doznał wylewu.
„To miało inną temperaturę niż koncerty T.Love. Tak więc się przebadałem przed rozpoczęciem trasy z zespołem. Przed Wielkanocą odbyłem wizytę w Aninie u mojego zaprzyjaźnionego kardiologa, Marka Batogowskiego. Zrobiłem sobie echo serca i test wysiłkowy. Wszystko wyszło git, pozwolił mi grać, ale jednak muszę się oszczędzać” – powiedział słynny rockman. Muniek nie może mieć przepełnionego kalendarza i robić przejazdów w stylu Szczecin-Przemyśl. Wokaliście zależy również, żeby zespół czerpał jak najwięcej radości z koncertowania, a nie wykonywał tylko katorżniczą pracę.