Nowy produkt Sony brzmi jak idealna opcja dla tych, którzy na przykład nie przepadają za jazdą na rowerze z głośnikiem Bluetooth i jednocześnie z bólem rezygnują z tradycyjnych słuchawek ze względów bezpieczeństwa. Czy lewitujące słuchawki WI-OE610 Float Run okażą się wybawieniem dla rowerzystów i nie tylko?
W przeciwieństwie do tradycyjnych słuchawek Float Run zostały zaprojektowane w taki sposób, aby nie wchodziły do ucha, a w odpowiedniej pozycji utrzymuje je pałąk zakładany na uszy. Ma to zapobiegać ich wypadaniu podczas uprawiania sportu i jednocześnie zmniejszyć dyskomfort związany z tradycyjnymi słuchawkami.
Warto mieć na uwadze, że takie rozwiązanie ma swoje minusy. Nie może być tutaj mowy o aktywnej redukcji szumów, jednak Sony twierdzi, że to nie problem, bo podczas projektowania słuchawek zostało to uwzględnione i odpowiednio dostroili słuchawki w taki sposób, żeby zapewnić dobre i naturalne brzmienie. Korzystają one z 16-milimetrowych przetworników. Według producenta udało się ograniczyć naturalne dla sportowców dźwięki takie jak np. kroki czy głośny oddech.
Oficjalny czas pracy na jednym ładowaniu wynosi maksymalnie 10 godzin, słuchawki ważą 33 g i obsługują kodeki dźwięku SBC i AAC. Ponadto mogą poszczycić się wodoodpornością IPX4. Ponadto słuchawkami można sterować za pomocą przycisków umieszczonych na jednej z nich.
Należy wziąć pod uwagę, że tego typu konstrukcja urządzenia wymusza na nas pewne kompromisy. Dźwięk rzecz jasna nie będzie idealny, ale w zamian za to usłyszymy nadjeżdżający samochód, a przecież bezpieczeństwo to podstawa. Cena słuchawek w USA wynosi 130 dolarów.
Przydatna rzecz, może sprawię sobie takie na święta.