Pierwszy raz o planach włączenia tej jednostki do floty argentyńskiego przewoźnika usłyszeliśmy już w 2019 roku, lecz dopiero teraz producent podzielił się szczegółami dotyczącymi tego elektrycznego promu, który ma mierzyć 130 metrów długości i 32 metry szerokości. To uczyni go największym promem na świecie.
Mowa tutaj o bardzo oryginalnym projekcie składającym się z dwóch aluminiowych kadłubów połączonych z sekcją pomostową, który pomieści 2100 pasażerów i 226 samochodów. Warto wspomnieć, że oryginalny projekt zakładał wdrożenie silników gazowych spalających skroplony gaz petrochemiczny, czyli LPG, lecz później przewoźnik zdecydował się na zmianę i zalecił producentowi zastąpienie ich silnikami elektrycznymi.
Początkowo zakładano, że w wersji gazowej prom miał osiągać prędkość maksymalną około 70 km/h, co rzecz jasna nie będzie możliwe w przypadku wersji elektrycznej i jak donosi Riviera Maritime Media, obecnie mówi się o około 45 km/h. Prom będzie posiadał generatory wielopaliwowe jako środek tymczasowy, do czasu aż nie zostaną wprowadzone rozwiązania do ładowania na lądzie. Wówczas moduły zbiornika paliwa/generatora zostaną usunięte, a statek będzie mógł działać wyłącznie na napędzie elektrycznym. Na lewej i prawej burcie zostaną zainstalowane chowane kable ładujące, które obsłużą szybkie ładowanie od 30 do 40 minut oraz doładowania w ciągu nocy.
Firma Incat aktualnie rozmawia z dostawcami rozwiązań do jednostek elektrycznych i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Buquebus może spodziewać się dostawy największego na świecie bezemisyjnego lekkiego promu już w 2025 roku.