Naukowcy na przestrzeni lat poszukiwali różnego rodzaju rozwiązań mających na celu powstrzymanie wzrostu temperatur na naszej planecie. Najnowszy i jednocześnie niewiarygodnie brzmiący pomysł zakłada, że może nas uratować eksploatacja pyłu księżycowego!
Koncepcja polega na tym, aby zabierać fragmenty Księżyca i stworzyć z nich stały strumień pyłu, który krążyłby wokół naszej planety i zmniejszał oddziaływanie na nią Słońca. Póki co eksperci nie traktują tego pomysłu ze zbyt dużym entuzjazmem, ale nie wykluczają pójścia tą drogą w przyszłości. Zauważono, że pomysł ten obarczony jest znacznie mniejszym ryzykiem niż inne kosmiczne projekty i jednocześnie niższymi kosztami realizacji.
Zwrócono również uwagę na dosyć ponury fakt – ludziom łatwiej jest zaangażować się w potężne projekty inżynieryjne (nowe technologie), niż np. ograniczyć wykorzystywanie paliw kopalnych. W przypadku projektów niezwiązanych z kosmosem – wprowadzenie np. dwutlenku siarki do atmosfery jest ponoć pomysłem wykonalnym i opłacalnym pod względem praktycznym i ekonomicznym, lecz nie można w pełni przewidzieć konsekwencji środowiskowych, które zostałyby poniesione, gdyż one mogłyby łatwo przekształcić jeden kryzys w inny.
Badając wpływ sił grawitacyjnych, wiatru słonecznego oraz promieniowania słonecznego, astronomowie obliczyli, jak duża masa księżycowego regolitu byłaby niezbędna do odfiltrowania około 2% promieni słonecznych docierających na Ziemię w ciągu roku. Okazuje się, że byłoby to 10 milionów ton. Docelowo chmura księżycowego pyłu teoretycznie powinna zostać umieszczona w punkcie Lagrange’a (L1). Jest to taki punkt, w którym siły grawitacyjne Ziemi, Słońca i Księżyca względnie się równoważą.
Naukowcy dodają, że to rozwiązanie nie jest jednorazowe, ponieważ ziarna w kosmosie mają tendencję do dryfowania w przestrzeń kosmiczną, a więc wysyłanie skał z powierzchni Księżyca musiałoby się odbywać nieustannie co kilka dni. Obliczenia wskazują, że najdogodniejszymi ziarnami są te, których średnica wynosi około 0,2 mikrometra. Taki rozmiar miałby zapewniać najlepszą równowagę cieniowania.
Trudno byłoby zmusić taką tarczę z pyłu do pozostania w punkcie L1 wystarczająco długo, aby rzucić znaczący cień. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, gdyż L1 jest niestabilnym punktem równowagi.
A zatem w jaki sposób pył byłby dostarczany do wyznaczonego miejsca w kosmosie? Naukowcy twierdzą, że optymalnym wyjściem byłoby umieszczenie na powierzchni Księżyca systemu, który będzie wydobywał, sortował i na końcu wystrzeliwał w kosmos księżycowe skały. Jednakże zbudowanie takiej maszyny byłoby na pewno bardzo kosztowne, lecz w dłuższej perspektywie stałoby się opłacalne. Inną ryzykowną opcją mogłoby być ostrzeliwanie Księżyca rakietami, lecz w tym wypadku nie byłoby kontroli nad umiejscowieniem pyłu w wymaganym miejscu w kosmosie.
1011 kg rozważanych tutaj materiałów wypełniłoby kulę o promieniu około 200 m, porównywalną z ilością materiału wydobywanego w ciągu roku w pojedynczej kopalni odkrywkowej. Całkowita masa wystrzelona w kosmos w historii ludzkości jest dużo mniejsza, z szacunkami poniżej 2 × 107 kg.
Autorzy pomysłu nie twierdzą, że pomysł okaże się rozwiązaniem problemu globalnego ocieplenia, ponieważ on jedynie metodą na niewielkie ochłodzenie planety. Jeden ze współautorów badań przyznaje, że nie są ekspertami w dziedzinie zmian klimatycznych czy nauki rakietowej potrzebnej do przeniesienia masy z jednego miejsca do drugiego. Po prostu badają niektóre rodzaje pyłu na różnych orbitach, aby zobaczyć, na ile skuteczne może to być podejście. Nie chcą przegapić przełomu w tak krytycznym problemie.